wtorek, 23 marca 2010

Jak zapisać historię polskiej piłki w kartach?

Recenzja książki Jacka Kmiecika „Piłkarski Pasjans ...czyli, co kryją karty w polskim futbolu” (grudzień 2005 rok.; 254 stron)

Okazuje się to niezwykle proste. Każda talia liczy sobie 54 karty, w opinii autora książki „Piłkarski Pasjans ...czyli, co kryją karty w polskim futbolu” wystarczy podmienić karty na biografię najbardziej wpływowych ludzi polskiej piłki, ujawniając sekrety, zależności i powiązania między nimi, co doprowadzi do ułożenia niezwykle barwnej układanki - tak zwanego piłkarskiego pasjansa.



Kim jest kontrowersyjny autor książki? Były dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, nieustanny krytyk i skandalista, niewielu ostało się takich dziennikarzy jak on, którzy nie boją się ujawniać całej prawdy zgromadzonej podczas zbierania materiału. Obecnie jest redaktorem naczelnym „Futbol News”, czasopisma o tematyce piłkarskiej, wydawanego od 3 sierpnia 2009 roku, ukazującego się dwa razy w tygodniu - w poniedziałki i czwartki.

Moją zupełnie obiektywną recenzję przedstawionej na wstępie książki zamierzam opisać w oparciu o dwa, spośród pięćdziesięciu czterech zamieszczonych w książce, rozdziałów.
Pierwszy z nich jest poświęconemu byłemu reprezentantowi Polski, Piotrowi Świerczewskiemu. Redaktor Kmiecik w swojej tali przydzielił „Świrowi” czwórkę trefl, czyli kartkę bardzo niską. Ale samo znalezienie się wśród najważniejszych / najciekawszych osób w naszym futbolu to nobilitacja. W ciekawie opisanym rozdziale o obecnym pomocniku ŁKS Łódź (książka została wydana w 2005 roku, a więc nie ma w niej mowy o ostatnich wydarzeniach) możemy przeczytać między innymi z kim i dlaczego w swoim życiu bił się Świerczewski, a także jak pan Piotr chciał wymusić zaprzestanie pisania przez polską prasę o reprezentacji przygotowującej się do azjatyckich Mistrzostw Świata.

„Awans do Mundialu w Korei i Japonii 2002 niestety tak przewrócił w głowie Piotrkowi i kilku jego kumplom z kadry, że z w miarę normalnych, skromnych i pracowitych zawodników stali się nagle "sumieniem narodu", pragnącym ustawiać cały - nie tylko piłkarski - świat. "Świr" zwariował do tego stopnia, że zaczął dyktować dziennikarzom co mogą pisać a czego nie o nim i innych reprezentantach. Czuł się dotknięty, a nawet śmiertelnie obrażony każdą krytyką, nawet najbardziej lapidarnym wytknięciem błędu. Dlatego też, inspirowany przez trenera Engela, wraz z kolegami z rady drużyny (Tomaszem Wałdochem, Jerzym Dudkiem, Markiem Koźmińskim, Tomaszem Hajto i Tomaszem Kłosem) po przegranym meczu z Białorusią 1:4 w Mińsku ogłosił bojkot niewygodnej dla kadry prasy, konkretnie "Przeglądu Sportowego". Świerczewski i spółka zabronił mi pisania niemal przez rok o narodowej jedenastce. Chciał nawet wymusić na ówczesnym redaktorze naczelnym "PS", Piotrze Górskim zwolnienie mnie z pracy. "Bojkotu nie będzie, gdy tylko wyrzucicie z roboty Kmiecika!" - złożyli niemoralną propozycję wybrańcy Engela kierownictwu gazety. Bezskutecznie. Poprzedni naczelny "Przeglądu Sportowego" wychodził bowiem z założenia, że piłkarze są od grania, a dziennikarze od pisania. I nawet wybitni reprezentanci kraju nie będą dyktować mu jak ma redagować gazetę. Następny szef "PS", Roman Kołtoń miał na ten temat całkiem odmienne zdanie.”


Ciekawe wprowadzenie zachęca do przeczytania rozdziału od deski do deski, a w dalszym etapie na szczegółowe zanurzenie się w całej lekturze. Krótki fragment zdradza nam iż książka ma charakter śledczy, goni za sensacją oraz demaskujący wszystkie opisane postacie. Każda z nich ma sporo złego na swoim sumieniu, w mniejszym lub większym stopniu podpadając samemu autorowi, a ten wyciągając już właściwie wnioski nie szczędził miejsca na odpowiednią notkę.

W innym rozdziale na tapetę wzięty został Henryk Apostel, „zramolały rycerz polskiej piłki”, jak opisuje autor. Można w nim przeczytać min. w jakich filmach grała żona Apostela i do kogo pan Henryk zwracał się ...”panie chuju”.

„Zramolały rycerz polskiej piłki. Straszący pochmurnym wejrzeniem, srogą miną, mówiący tylko z fukiem. Reprezentacyjny nadzorca. Najbliższy zausznik prezesa PZPN, Michała Listkiewicza. Mieszka pod Warszawą. Niegdyś w Piasecznie, a od kilku lat nieopodal Konstancina-Jeziorna. Majątek posiada. I to dość znaczny. Drugi raz żonaty. Obecna jego wybranka serca to Elżbieta Panas. Aktorka znana z bardzo śmiałych scen w takich filmach jak "Wielki Szu", "Och, Karol", a zwłaszcza "Lubię nietoperze". Zapalona golfistka - mistrzyni Polski w tej niezbyt jeszcze popularnej dyscyplinie sportu w naszym kraju.
Często spotkać ją można na polach w Rajszewie, nieopodal podwarszawskiej Jabłonnej, gdzie pilnie ćwiczy do
mistrzowskich zawodów machanie laską i celowanie do dziurki. Znajomi powiadają, że wszystko co Heniek zarobi, przeznacza na zgrupowania żony na polach golfowych w Hiszpanii.
Kiedyś znany piłkarz, zwany w Legii "Milani", z powodu bujnej czupryny jaką wówczas nosił i pozowania na włoską modłę donżuana. Później wzięty trener. A ostatnio zramolały działacz.”


Kmiecik nie unika osobistej krytyki, ośmieszając jednocześnie przy tym swoich książkowych bohaterów. Nie obawiając się pozwów sądowych o naruszenie dobra osobistego czy po prostu pomówień, ujawnia najciemniejsze sekrety, historię iście z amerykańskich filmów.

Pozycją, którą chciałbym wszystkim polecić jest na prawdę bardzo kontrowersyjna, a zaprezentowane tutaj fragmenty są tylko małym wycinkiem ...w całej tali burzliwych biografii.
Pozostaje pytanie, co tak naprawdę skłoniło autora do ujawnienia wszystkich faktów, o których nie mieliśmy wcześniej żadnego pojęcia? Czy to tylko chęć chwilowego zabłyśnięcia, wykorzystania swoich „pięciu minut' na scenie wydawniczej? Oczywiście w tym klasycznym przykładzie mamy do czynienia z pewną prawidłowością, która mówi - ilu ludzi tyle opinii. Osobiście uważam, że te wszystkie rewelację opisane przez Jacka Kmiecika, owszem mogły wydarzyć się naprawdę, jednak na większość z nich należy patrzeć sceptycznie i z dużą dozą fikcyjności. Niemniej należy docenić trud oraz pasję jaką pisarz włożył w swoje dzieło, a która uwidacznia się wraz z pochłanianiem kolejnych stron książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz